OCHOTNICZA STRAŻ POŻARNA W SZCZUCINIE

historia jednostki

          W Historii ludzkości ogień bardzo często był przyczyną nieszczęść i tragedii. Płonęły całe miasta i osady, ginęły skarby kultury i ludzie. Historia wspomina o kilkakrotnych ogromnych pożarach Warszawy, Krakowa i innych polskich miast. Drewniana, zwarta zabudowa, niewłaściwe składowanie materiałów łatwopalnych sprzyjało pożarom. Ogień również nie oszczędzał naszego miasteczka Szczucina. W kronice parafialnej można przeczytać: “Dnia 4 września 1795 r. po południu, o godzinie 4 zgorzał kościół szczuciński tak dalece, że tylko mury pozostały. Przyczyny ognia nie ustalono. Pożar zaczął się od domu organisty. Oprócz kościoła spaliły się także 3 domy, w których mieszkali kościelni ludzie. Była też 1 ofiara śmiertelna.” W latach 1832-1834 odnotowano kilka dużych pożarów.

Dzięki staraniom burmistrza Szczucina dr Karola Rudnickiego, w dniu 10 lipca 1885 r. na posiedzeniu rady miasteczka powołano Ochotniczą Straż Pożarną. Do grona założycieli należy zaliczyć Jana Podolskiego, powstańca z 1863 r, powołano zarząd i dokonano naboru ochotników. Dr. Rudnicki został prezesem straży, naczelnikiem – emerytowany wojskowy Bielczyk Józef a jego zastępcą Władysław Rotten, mistrz stolarski. Ze względu na brak funduszy straż wyposażono dopiero w roku następnym. Wstępujących do OSP szkolono “na sucho” na sprzęcie pomocniczym, który był po domach, a od roku 1886 ruszono ostro w staraniach o sprzęt taki jak sikawka, wóz konny, węże, prądownica, wyposażenie osobiste; mundury, hełmy, pasy, toporki. Jednostka w pełni przygotowana do działań ratowniczych, została przyjęta do “Krajowego związku OSP królestwa Galicji i Lodomerji z Wielkim Księstwem Krakowskim” pod datę 9 maja 1887 r.

W materiałach pisanych związku straży w 1889 r. odnotowano, że straż pożarna w Szczucinie posiadała następujące wyposażenie: 1 sikawkę czterokołową, 60 m węża, 1 beczkowóz, 7 drabin, 15 konewek. Liczyła 20 strażaków, w tym 17 umundurowanych. Remiza zlokalizowana była przy dzisiejszej ul. Rudnickiego, na podwórzu obecnego banku. 20 kwietnia 1888 r. szczucińska straż pożarna wezwana została do gaszenia ogromnego pożaru miasta Żabno. Straty były olbrzymie, spłonął kościół oraz 125 budynków i 25 stodół. Niedługo po tym, 24 września płonął Szczucin. Obserwatorzy zapisali, że dzięki postawie straży ogniowej spłonęło tylko 12 budynków. Miały miejsce jeszcze następne duże pożary Szczucina w 1903 i 1906, oraz największy w historii w 1912 r. kiedy to spłonęło kilkanaście budynków mieszkalnych w północnej części rynku. Strażacy wyjeżdżali również do pożarów w miejscowościach zlokalizowanych w pobliżu Szczucina. Prócz działalności ratowniczej straż Pożarna swą postawą spełniała ważną rolę kształtując uczucia narodowe, patriotyczne, przyczyniała się do podtrzymywania polskości.

 W roku 1905 strażacy otrzymali nową murowaną remizę usytuowaną na środku rynku. W roku 1908 kierownik granicznej izby skarbowej Czesław Kaliński założył kilkunastoosobową strażacką orkiestrę. Z roku na rok przybywało członków straży, jak również wyposażenia strażackiego.
Wszystko przerwała I wojna światowa. Część strażaków poszła na front, sprzęt pożarniczy i umundurowanie zostało rozkradzione przez wojska zaborcze Rosjan, Niemców, Austriaków. Ocalały tylko remiza i część wyposażenia. Po wojnie będzie straż odzyskiwała pierwotną kondycje. Znaleźli się prywatni sponsorzy a nauczyciele szczucińscy opodatkowali się wspierając finansowo straż pożarną. Uszyto mundury, zakupiono nowe hełmy, toporki, pasy itp. Uzupełniono brakujący sprzęt interwencyjny.

   Do straży należało wtedy 42 strażaków. W 1923 r. wskrzeszono działalność orkiestry dętej a kapelmistrzem jej został druh Władysław Pietryka. Równocześnie w tym samym czasie zorganizowano amatorski zespół teatralno-kabaretowy, wzbogacając życie kulturalne miasteczka. Właśnie w tym okresie bujnego rozwoju straży ufundowano pierwszy sztandar.

W roku 1934 strażacy otrzymali na wyposażenie pierwszą małą motopompę tzw. FLORIANKĘ, a dwa lata później kupili za własne pieniądze stary samochód ciężarowy, remontując go i przystosowując do własnych potrzeb (1 września 1939 r. rekwiruje go wojsko). Cały ten czas, strażacy obowiązkowo, przynajmniej raz w tygodniu przechodzili ćwiczenia, głównie na obiektach. Na powiatowych zawodach sportowo-pożarniczych zajmowali czołowe miejsca. Po wkroczeniu Niemców do Szczucina, okupant przekształcił straż ochotniczą na obowiązkową. Straż otrzymała wtedy na wyposażenie typowy pożarniczy samochód marki Mercedes oraz motopompę, strażacy zostali wyposażeni w specjalne przepustki i cały czas na zmianę pełnili służbę.

W roku 1945 Niemcy zabrali cały sprzęt interwencyjny, a złodzieje rozgrabili resztę. Do tego remiza została tak uszkodzona, że trzeba ją było rozebrać. Powoli jednak wszystko zaczęło się normować. W 1947 r. otrzymano mały samochód ciężarowy Citroen, pochodzący z demobilu oraz motopompę “400”, a w roku 1956 typowy samochód pożarniczy Star 20 oraz motopompę LEOPOLIA-800.W tym samym roku strażacy otrzymali mundury wyjściowe i nowe wyposażenie osobiste (hełmy, pasy, toporki). W roku 1965 na 80-leciu OSP społeczeństwo ofiarowało strażakom sztandar. Przez cały ten czas, tzn. od wojny do 1975 r. straż borykała się z ogromnym problemem, tj. brakiem remizy. Jednostka była przenoszona do różnych zastępczych budynków.

W latach 1954-1967 posiadała małą remizę przy ul. Piłsudskiego. W tym samym czasie została jednak rozebrana, bo plac był potrzebny pod ośrodek zdrowia. W końcu znaleźli się ludzie i instytucje, które pomogły zrealizować plan budowy remizy przy ul Kościuszki. Remiza została oddana do użytku w roku 1975 na 90-lecie istnienia OSP. Przybyło sprzętu i wyposażenia. Przez jakiś czas jednostka posiadała na wyposażeniu Stara CBA 2,5/16 i Żuka A-15. Później dwa Jelcze 004 i Żuka -A. W 1996 roku zaszła też potrzeba rozbudowy remizy o jeden boks i piętro dla orkiestry reaktywowanej w 1997 roku. W 1995 jednostka została włączona do Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego. Po otrzymaniu w 1999 r. samochodu Lublin i ratowniczego zestawu Holmatro, OSP może realizować zadania z zakresu ratownictwa drogowego. Na dzień dzisiejszy jednostka posiada na wyposażeniu dwa samochody pożarnicze Jelcz-004 i Iveco do ratownictwa drogowego oraz pełne wyposażenie osobiste ratowników.

W 2001 roku z inicjatywy strażaków i przy ogromnym wsparciu finansowym społeczeństwa Szczucina postawiono przed naszą remizą figurę św. Floriana, patrona strażaków.Za ofiarną działalność statutową nasza jednostka została odznaczona Złotym Znakiem Związku i medalem im. Bolesława Chomicza, na którym widnieje hasło:  “Bogu na chwalę – ludziom na pożytek ”

„Bogu na chwałę, ludziom na pożytek” – słowa, które są głównym mottem i stanowią najważniejszy cel działania każdego Druha pełniącego służbę w szeregach Ochotniczej Straży Pożarnej. Druha, który aktywnie oddaje się sprawie niesienie pomocy innym, który zakładając swój granatowy mundur rusza na wezwanie, narażając nierzadko własne życie i zdrowie po to, aby czyjeś życie i zdrowie ocalić. Kiedy w grę wchodzi ratowanie bliźniego, przestaje mieć znaczenie wyznanie, kolor skóry, czy opcja polityczna. OSP to najlepszy przykład na ciągłość bezinteresownego działania, to dowód na chęć solidarnej pracy na rzecz drugiego człowieka.

I tak już od 137 lat...

Kiedy “WY” śpicie spokojnie – “MY” na wezwanie wstać musimy, by was chronić,
Kiedy “WY” przebywacie w ciepłym domu – “MY” nie zważając na pogodę jedziemy, by was chronić,
Kiedy “WY” świętujecie z rodziną – “MY” rodzinę opuszczamy, aby waszą rodzinę chronić,
Kiedy “WY” bawicie się z dziećmi – “MY” zabawę musimy przerwać, żeby was ratować z opresji,
Kiedy “WY” uciekacie z płonącego budynku – “MY” do tego budynku wchodzimy, aby was ratować,
Kiedy “WY” płaczecie przy wypadku – “MY” musimy zachować zimną krew, żeby nie musieć płakać później,
Kiedy “WAM” dzieje się krzywda – “MY” jesteśmy zawsze przy was, żeby ta krzywda się nie działa
Kiedy jeden z “WAS” umiera płacze rodzina – Kiedy umiera jeden z “NAS” płacze całe niebo.